piątek, 10 lutego 2012
Moje Radio Pearl
Słuchaj za pomocą winamp
Słuchaj za pomocą winamp
Słuchaj za pomocą windows media player
Słuchaj za realplayer
sobota, 19 listopada 2011
Euforycznie słów kilka o filmie PJ20.
Nie będzie to typowa recenzja, chciałem zanurzyć się w refleksji nad tą lekcją jaką wyłożył mi dzisiaj wieczorem Cameron Crowe i członkowie kapeli.
W pierwszej części filmu przedstawiony został obraz naiwnego beztroskiego życia, taki klasyczny obraz przedstawiany może w większości filmów dokumentalnych, typowych self-made manów wyczołgujących się z pustynnych prowincji. Jakże mylnie jest jednak obraz tego filmu obserwować pod tym kątem, tu gdzie środowiska podobnych sobie ludzi wyraźniej akcentowały swoją wielkomiejską depresję i pokazywały że cała siła, madrość i odpowiedzialność fundamenty musiała zbudować na tragizmie. Figlarnie, przewrotnie, losowo - śmierć dopadła tych którzy stanowili ikonę tej sceny, tego miejsca będącego zamkniętą, otoczoną apatycznym murem wyspą.
Seattle, miasto na północno-zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, gdzie wg mnie bliżej już ludziom do tej kanadyjskiej społeczności, bo nie obrośniętej jeszcze fastfoodowym tłuszczem i typowym amerykańskim pseudo-talentem nadziewanym takim obłoczkiem wyjątkowości zależnej od ilości kasy w portfelu.
W opozycji do tej iluzji dobrobytu i uroków życia w Ameryce - był pozbawiony muzycznej poprawności nurt zwany grunge.Tworzył on w mieszankę kontestującej anarchii i hippisowskiej wrażliwości co mogło prowadzić tylko do schizofrenii pożerającej zmysły w obłędzie scenicznego oddania. Myślę że to właśnie przytrafiło się Andy'emu Woodowi, to samo Kurtowi Cobainowi i myslę że właśnie z takim przekazem wkrada się pearljamowa narracja. Nie ma w tym filmie jakichś paternalistycznych wywodów, muzycy luźno odnoszą się do cięzkich i lekkich tematów jakich doświadczyli, przedstawiając bardziej zdarzenia obrazowo i dekorując ukazane fragmenty z życia celnymi uwagami bądź filozoficzną retoryką zmuszająca widza do wyszukania właściwej odpowiedzi na fakty. Eddie i spółka wolą rozpływać się w reminiscencji, a młodzieńcze wybryki albo sobie wybaczają asekurując kontrastem tych lepszych uczynków, albo zrzucają na istotę młodości. A kto z nas fanów by puszczał na te wybryki oczko gdyby Eddie popełnił błąd niewybaczalny na zakrętach swojego życia. A przecież lubował się wtedy we wspinaczkach po konstrukcjach sceny, dachach, skokach z gargantuicznych wysokości wiedząc że jego życie leży dosłownie mówiąc w rękach tłumu, na które to zresztą zawsze efektownie ale bezpiecznie lądował.
Pearl Jam dzieli swoją 20-letnią historię (no.. 21-letnią już) na pierwsze 10 lat - kiedy zuchwale zdobywali świat, ale jednocześnie robili to idąc dłuższą drogą i pod prąd wypowiadając wojnę jako jedyni monopoliście w dystrybuowaniu koncertowych biletów. Pokazali w tym czasie że potrafią odważnie wkroczyć swoją sztuką na teren należący już do grubych tłustych tyłków w garniturach i jednocześnie bez respektu w te tyłki biznesowych kanciarzy zdrowo kopnąć.
Walka z mediami, nie udzielanie wywiadów niektórym, nastawionym na same skandale brukowcom, i rezygnacja z mozliwości wybijania się wyżej na fali wznoszącej po sukcesie komercyjnym debiutanckiego albumu - to fakty jak mantrę powtarzają fani składając tym samym hołd ich wstrzemięźliwości wobec pokus rynku muzycznego któremu ulegał zwłaszcza kalifornijski rock. Ich heroiczna walka z nadmierna komercjalizacją ich sztuki graniczyła z ascetyzmem, co równiez przedstawia w swoim dokumencie Crowe.
Drugie 10 lat to jakby inny Pearl Jam. Muzycy opowiadają o tragicznym Roskilde, miejscu gdzie zginęło 9 osób przygniecionych tłumem napierających fanów na koncercie.... na ich koncercie.To wydarzenie jest większym wstrząsem w ich życiu niż śmierć legendarnych frontmanów grungeowych (w/w), to zamyka stary rozdział zespołu. Rodzą się w nich nowi ludzie, szczególnie obrośnięty Ed zdaje się sprawiać wrażenie czlowieka zreflektowanego, często zamyślonego i jeszcze bardziej wrażliwego na otaczającą go rzeczywistość. Świetnie ten obraz refleksji Crowe splata z pięknymi krajobrazami które trochę przywołują kompozycje z filmu "In to the wild" (do którego zresztą muzykę tworzy Eddie) i stanowią taki folklorystyczny symbol uduchowienia i wędrówki wgłąb samego siebie.
Mimo usilnych starań moje wrażenia tu opisane są jedynie ułomna cząstką tego co myslę i czuję po obejrzeniu filmu, ale jeżeli komuś to wystarczy, komuś kto kocha się w tym gatunku - zarowno muzycznym jak i filmowym, to szczerze polecam.
poniedziałek, 25 lipca 2011
Trylogia: Mały Książę (tom 1)
Jest smiałość, świat stoi przed Tobą otworem, im więcej słów uczę się mówić, im więcej poznaję tego świata zewnętrznego tym więcej tracę tego co zrośnie się kiedyś w latorośl podświadomości którą pięknie potrafi rozbujać tylko witamina cee wdzierająca się do ośrodka mózgu.
Ucieczka - wtedy kiedy nikt ciebie nie widzi, czasami wygnanie - wtedy kiedy ktoś za dużo widzi. Ludzie coraz bardziej są dla Ciebie obcy, płyniesz na fali marzeń, przedzierasz się przez twardy beton który jeszcze czujesz leżąc na plecach, ale za chwilę rozpocznie się proces Twojej pełnej sterowności modelowania umysłowego, jesteś tym kim chcesz, gdzie chcesz i kiedy chcesz.
Beztroskie myśli przylatują i odlatują, są kolorowymi motylkami, mają zapach stokrotek, mimo tego że surowe powietrze zwiastuje początek zimowej czerni.
Kiedy nauczę się czytać, pewnie przestanę to wszystko czuć, bo kiedyś tą czystą prostotę poddam apatycznej analizie... Teraz zwodzą mnie z tej ścieżki, dorastam, próżno szukam wzoru? Bądź mężczyzną, nie rycz, nie baw się lalkami, nie próbuj latać, pieprz to.
Rozdział 2 - Dezercja
To odbywa się bez udziału woli, ale dobrze że słabości okazują się być największą siłą i argumentem. Nie ucieknę od pelnej odpowiedzialności, jest miejsce, jest czas, ale przestrzeń umysłowa skuwa każdego kwiatka kamieniem, tak sam sobie wybuduję ogród pełen martwych głazów, już potrafię, ale jest to zbyt patetyczne i co gorsza anemiczne. Zostań moim treserem a będę klaunem lub zwierzakiem jak w cyrku. Spróbuj chociaż profesjonalnie moralnie mnie upokorzyć.
Rozdział 3 - Próg
You can't save someone from drowning if you're treading water yourself. Wszystko tu się zaczęło, wszystko z tego miejsca rozwidla się ku ładowi bądź i nie i wszystko tu się kończy. Nigdy nie podziękowałem tym którzy przez lata prawie mnie wyprostowali, bo czym skorupka za młodu... Za pierwszym razem w trójskoku odbiłem się za blisko, za drugim za daleko, liczba trzy musi być magiczna bo trzecią próbą jest zawsze głos kresów przyszłości. Nikt mi nie powiedział jak mam biec i jakie kroki stawiać, poza tym zachwiana równowaga. Wrócę tu dekady później drogą sentymentalnego korytarza, bedę przeżywał swoje życie psychicznie, bo prawom fizyki zdążę już się poddać, a wtedy... wtedy urodzę się na nowo i odcisnę stopę przy wybiciu we właściwym miejscu.
Rozdział 4 - Czuj
Żeby był progres musi być najpierw regres, trauma, coś co sprawi że docenisz to co właśnie masz - jakie to proste prawda? Zabić? Nie! Musisz czuć to samo powietrze co ja, ciepło na skórze, musisz czuć ból bo tylko on Ciebie zahartuję na wszystkie przeciwności losu i sprawi że okrzepniesz. Konstrukcja budowy cepa, jest sierp do przecinania pnączy, ale na zwierzęta w dżungli nie wystarczy sił... Oddech za plecami, padam ze zmęczenia... i? Dpoadają mnie mięsożercy... ale ja wciąż żyję!
Rozdział 5 - Ja jestem ja
Spal go, stłamś, kiedy zaczyna pluć w twarz, bezradny król zamyka się w swoim królestwie i nie pozwala nikomu wejść. Kołatkę słychać coraz głośniej, desperacko, wreszcie szturmem włamują się do szczelnie pilnowanego zamku, zabierają z niego wszystkie cenne przedmioty, zdzierają krola z szat - król jest nagi! Kilka dni i poobijany władca swojego królestwa podnosi się, odrestaurowuje insygnie swojej władzy, zasiada na tronie i modeluje na nowo, trwalej, siermiężniej mury i baszty. Kiedy wychodzi dobrowolnie zawsze jest bez szans, kiedy chce się wyciszyć, popaśc w artystyczną dystynkcję, za zamkniętymi oczami maluje swoje zniekształcone acz piękne ekspresje. Kiedy z jego królestwa znika owoc najcięższej pracy, poddaje swoją inność sądowi ostatecznemu na oczach prześmiewców.
W wersji alternatywnej dojrzewa do akceptacji i udźwignięcia samego siebie. W rażdym razie przestaje być dzieckiem. Kreuje się inteligentna jaźń subiektywna, szyk i konstrukcja w świadomości.
...
Pada strzał.
(Cała trylogia jest zainspirowana muzyczną lekturą.)
Kolejna porcja poezji
Lilith & Sadaprarudito
Zaklęta niewola mojego umysłu
Pobudzenie, zapomnienie i urok
Przed oczami rysuje się bezkres nicości
Oblewa mnie swoją powłoką niebytu
Szukam prawdziwego oświecenia
Lilith buntuje piekło ku górze
Czarna armia, szeregiem wzlatuje w sklepienie
Z roga bawolego dochodzi przeraźliwy ryk
Ogniste miecze wznoszą rzesze upadłych powstańców
Magiczne strzały nasączone oliwą
Żywo płoną i wzlatują w bezkres niebieski
Niebo zapłonęło!
Palące się wszechpotężnym żarem
Tli się od zewnątrz a anioły śpią
Śpi cała boska świta, śpi sam Bóg
On wszechwiedzący i wszechwieczny!
Nawet on nic nie wie!
Ogniki zdradliwie przeciskają się do środka
Lilith pędzi na czarnym pegazie - wzlatuje!
Nikt nic nie wie? Nie...
Nikt nie przypuszczał że ktos się odważy
Eteryczne istoty nie stworzone do walki,
Delektujące się harfą, ciszą i harmonią
W panice rozpraszają się po królestwie
Bóg jednak widzi - siedzi i myśli
Zaklęta niewola mojego umysłu
To wczoraj było, rozbijałem się o skały
Dostojeństwa, zaszczytu, mądrości wyzbyć się
Pokusom i grzechom pozwolić kluć się
Ze spokoju złość, z równowagi sejsmos
Samookaleczenie, hańba i wstyd
Strugi płomieni, ogniste kule, palące się komnaty
Jakoby trafiło na jakieś dusze - o zgrozo!
Toż dusze palą się ogniem zawsze od środka
Ból nieprzerwalny, tortura niesamowita
Nikt się nie pali... wstrzymany ogień
Rycerze światła odbili ataki
Gruzy i strzępy budowli wzniosłych
Wieki i wieków nietknięte dobytki
Niczym nie chronione, nie było potrzeby
Bóg niewzruszony szacuje straty
Wznieśc to ponownie, tamto odnowić
Tu dziurę załatać tam straż wystawić
Ki diabeł mać wasz przeklęty postuch!
Czym się kierował i z jakiej przyczyny?
Że się odważył, ze wierzył w swą armię?
Co żyw ta debata chodziła po głowach
Wznoszone na nowo w zawrotnym tempie
To nie to samo co było przedtenczas
Zaklęta niewola mojego umysłu
Spuszczona głowa, skrzydła obwisłe
To moja wina, jam to uczynił!
Żekłem do istot i stworzeń niebieskich
Wygnać i opluć a cóżeś uczynił?
Porwałem, zaszczułem zabiłem zgwałciłem
Nietęgie głowy a oczy szerokie
I dziwy i szepty i spekulacje
burzony ideał czystości splamione
Z miłości, jasności, pokoju ot co sie stało
Zabawy uciechy i grzechy ziemskie
Kosztował, harcował, urzekał, porzucał
Roztropność i prózność rozdała swe szaty
kapturem kłamstwa przykrył swą twarz
Wszechwiecznym grzechem strącony na ziemię
czci ludzkiej pokory się uczyć
Niepogodzony ze sobą,
z pokrzywdzonymi siostrami mórz
Potępiony wraz z syrenami
Za ktore Lilith rozlać krew miała
Kres tułaczek i dróg bezkresnego horyzontu
Rozdmuchanych nadziei i ideałów
One pozbawione płetw on skrzydeł
Zmagania z nieznaną im ludzką naturą
Fizyką bólu, zmęczenia i cielesności
Nigdy nie spotkał dźwięcznej Leukozji
Inna na twarzy, inne też włosy...
Szukał jej cudnej siostry...
W czasoprzestrzeniach pomieszał mity
Legendy poganskie i greckie historie
Odyseuszowskim statkiem wtenczas przemierzał
Gdy zauroczył się jedną z trzech syren
Imienia nie zdradził jej do dzisiaj
Szuka jej wszędzie w złocistych piaskach
Gdzie jesteś wiedźmuszko? Głucha cisza...
Pięć wód i dziesięć gór,
sześć rzek i 2 doliny
Krwiste bagna cuchnace padliną,
Dotarł na skraj świata, na ziemię niczyją
Ziemię pustą i bez niczego,
Niczego prócz niej, uwodzicielki syreny
Właściwie kobiety...
wciąż niecodziennej urody
Z ciążącym grzechem śpiewa mu pieśń
Tak czystą jak świeta woda jezior niebios
Bowiem imię jej czystym głosem sławone
Na jego cześć obwolane, ochrzczone
Przenosi w krainę smutku i łez
Łez bursztynowych niebieskich oczu
Opowieść o pustce, straconych nadziejach
Rozbitym lustrze złudnej iluzji...
Wskrzeszeni na nowo, szukając powrotu
Znaleźli swą ścieżkę oświecenia,
Aladiah wziął ich w swoją opiekę
By znów aureolę założyć nawroconym
Za wstawiennictwem sił istot nadprzyrodzonych
Król mórz, księżyca, księzniczka syren
I jedna z pieczęci siedmiu aniołów
Wszystko to wasze i powrót chwały
Lecz pierwiej sobie wybaczyć musicie.
Tu mysil naszły kto komu dlaczego,
Bo była historia to dosyć zawiła
Wpierw złotem lecz dalej krwią pisać poczęto
Odbita miłośc siostrzany kochanek,
Wzburzenie fal głosem nadludzkim
Łódź podtopiona Ful ledwie żywy
On jej wybaczył bo tylko ja kochał,
Złość Leukozji - kochanek odpływał,
Lecz czy ją kochał?
On nie zaprzeczy, lecz...magia jej siostry
Zwaśniła wszystkich choć wina jest serc
Pytanie jego gdzie gra była gdzie miłość?
Gdzie czar, gdzie prawda a gdzie kłam kres miał?
Lilith jest żądzą i namiętnością
Mściwością apatią pożera wszystkich,
Nauczkę srogą dostał więc każdy,
I niebo swoje budują od nowa
Dźwigają skały, popioły z ogrodów
Znów nowe flory zakwitną
Niech będa droższe w całym swym cudzie,
Pałace trwalsze i okazalsze
posługą isercem hierarchię wznoszą
ku szczytu nieba po wszechstron morza
Nie do skończenia lecz w nieskończoność
Nad bytem kochanka się rozczulać
jak jeden za pierwszym tak pierwszy za drugim
Przezwyciężone trudności...
Wygrana z Lilith...
Siostrzana miłość i zrozumienie
Wzajemną pomoc
Ocalenie.
Kiedyś pisałem nawet denne wiersze....
Ach jaki wstyd że cię miałem
Nie żebym z bajki księciem był
Ale pierwszy lepszy teraz...
Aj jaki wstyd, nie zniosę…
Ty głupia! Te, głupia ty?
Ja cię już nie chcę, ale spójrz
Prostak i buc wart szmaty
Lecz mimo wszystko nie ciebie.
To nie z zazdrości, to ze wstydu
Już nigdy cię nie chcę, to boli
Nie pierwszy burak i nie ostatni
Zatapia ohydnym szturchańcem do woli
Masz myśli, masz słowa, idee
Masz wiatr we włosach i młodość,
W tej niezdobytej duszy anioła
Gnój rozwarstwionej naiwności
Zabawa w puść się, bo przecież
Czy gorsza jest od mężczyzny?
By okazy zdobywać, tudzież
Nie skąpić jałmużny i darowizny
Łatwa, jak łatwo, jak trudno
Trudno, bo osobowość, charakter
Bo taka łatwa choć trudna
Bo taka mądra choć taka głupia
Co cię rozdziera na dwie połowy
To coś przerzuca myśl niesforną
Z szeroko otwartej bezmyślnej głowy
Pstro, kuku, kici, toś gil szczy w paszcz ją
Nie grzesz nie Grześ już że
Ja ciebie szczerze nie poznaję
Cnotliwa nigdy nie byłaś
Ale japier ja kur.. nie rozumiem
Choć dawno los nas skrzyżował
I dawno serce mi rozszarpałaś
Wiesz, nigdy się nie poznaliśmy
Nigdy nie byliśmy blisko
Mieć, chcieć, znać, kochać każdego
Każdego okazją zaczepić
Nie wnikam, nie tworzę nic
Szczegóły schowaj spój gdzieś w sobie
Zdajesz się chcieć powiedzieć
Nie wiesz, bo mówisz i nie oceniaj
Mam formę bajkopisarza gdy ty
Kreujesz strój formy tej czule
Co kto co, nie obchodzi że mówił
Ja swoim słowom nawet nie ufam
Rasowy instynkt nie myli się
Gdy dźwigasz oczy spod powiek
Gdy widzę te białka przekrwione
Gdy w chodzie twe nogi się gubią
Zuchwale półpędęm na stronę
Uśmieszków z lokalnej speluny
Wiesz, bujną mam wyobraźnię
I często zwyczajnie z zawiści
Maluję sobie twój obraz
Kurewsko brudnej miłości
niedziela, 4 lipca 2010
Mój Pearl Jam w Gdyni

Uwaga, treść dostępna również pod innym adresem!
***
A więc... Zaczynając od początku, i nagany iż zdania nie zaczyna się od "a więc" ble ble ble.. może od razu przejdę do rzeczy.
Wyjechałem w środę popołudniu sam, i dopiero w Krakowie dosiadł się znajomy z Przemyśla (tamże studiujący), co jeszcze ciekawsze, w stolicy trzeci, obaj niemal prosto z uczelni.
Tuż przed wyjazdem, znienacka dopadła mnie choroba i zadała cios w plecy, więc podróż do Gdyni była osobistym koszmarem zmagań z tym świństwem, a przecież w tym wypadku walka o zdrowie była walką o wszystko, czyli o PEARL JAM. Można powiedzieć że poza nami, nie było nikogo z napisem na czole "hej jestem z Przemyśla i jadę na Open'er". Z pewnych niepotwierdzonych źródeł wiem że jednak festiwalowiczów "od nas" jeszcze co najmniej kilku było. Zwróćcie uwagę na to że napisałem "festiwalowiczów" a nie pearljamowców (których przecież był ogrom ale dopiero na ziemi małopolskiej). Nic dziwnego, sporo ostatnio modnego trendu nazywania wszystkiego ambitna alternatywą, na którą kto musi być otwarty każdy kto chce być cool, i właściwie po to często jedzie.. ale w rzeczywistości offowej muzyki jest niewiele ogółem na naszych polskich, muzycznych "imprezach".
Podróż jak podróż, pobyt jak pobyt, a wieczorem juz na festiwalowym lotnisku się melduję.
O godzinie 20:00 plac przy głównej scenie był już zapełniony i ciężko było się przedostać blisko barierek. Wtedy to Ben Harper wraz z zespołem Relentless7 wkroczył i dał się słyszeć niebiański dźwięk z harperowego weissenborna stylem slide. Niewielu istnieje tak genialnych slidemenów jak on, to do chwili obecnej jest jeszcze niszowy styl, ale po open'erze kto wie...
Fani Pearl Jam czekali na ten moment - zapowiedź przez Bena swojego gościa a zarazem przyjaciela - Eddiego Veddera i wspólne wykonanie "Under Pressure" co wprawiło w dziki szał zgromadzonych ludzi tak rozległe echem że ci którzy czekali być może tylko na PJ, pojawili się przy tej scenie i zostali przy muzyce Bena aż do pojawienia się Eddiego po raz kolejny, czyli już z własną kapelą.
Zaczęli od "Corduroy" i nonszalancko władali repertuarem, raz wspaniałymi balladami, zmieszanymi nutami z delikatną bryzą morskiego powiewu, czasami dozą subtelności złączonej z naostrzoym pazurkiem zadziornego wokalu, spiętrzającego się zawsze w kulminacyjnych momentach do stanu upojenia dusz. Innym razem nuta w całej swej okazałości drapieżna, dzika, jak np. Do The Evolution, Even Flow (który to akurat udało mi się nagrać w całości pomimo niedogodności z tym związanych będąc na samym przodzie, m.in. trzęsienie ziemi :D no i... ochrona - blisko byłem sytuacji utraty aparatu).
Oczywiście utwory z "Backspacer" dominowały, a na "Just Breathe" zapłonęły zapalniczki i dało się słyszeć szlochy wzruszenia - nie dziwię się, mi też popłynęły łzy szczęścia, głównie jak usłyszałem "Given To Fly" gdzie Eddie zaśpiewał "He made it to the Bałtyk, had a smoke in a tree" zastępując słowo "ocean" naszym kochanym "Bałtykiem", bardzo miły akcent z jego strony.
Jeszcze tylko palpitacja serca przy ostrym jak brzytwa "Why Go", jeszcze tylko rzucenie nas na kolana przy "Jeremy", osobiste odczuwanie śmierci chłopca z piosenki, bo gdy tylko słyszę "Jeremy spoke in class today", przebłyskują w świadomości sceny z teledysku i ten przykry, wzruszający moment, przeraźliwy krzyk rozpaczy Eddiego który eksponuje kulminacyjny moment i dramaturgię chwili... taaak!... właśnie za "Jeremy" pokochałem ten zespół (i za podobne polityczne przekonania również)!
Na koniec lusterko wsteczne ("Rearviewmirror") będące przysłowiową kropką nad "i" - Ed lekko uderza gitarą o ziemię i kończy się występ. Publika przywołuje do skutku grungeowców z Seattle, obsługa techniczna sprawdza jeszcze stan użyteczności gitary i po chwili znowu pojawia się zespół na bis.
Na bisie tradycyjnie nie ma skąpstwa i grają aż 5 utworów, same klasyki rzecz jasna - "The Fixer" - w zasadzie nie klasyk bo to nowy album, ale hit, kolejno "Betterman" - Ed każe nam śpiewać i naśmiewa się z "gaworzenia po norwesku" czyli udawania angielskich słów publiczności :P testując która strona publiki lepiej zna ich utwory
(no już dobrze, dobrze, przyznam się bez bicia, lingwista ze mnie słaby). Cel, pal! - "Alive" czyli klasyk klasyków i "Black" czyli ballada nad balladami to szczytowanie, by na "Rockin' in the Free World" - mówiąc kolokwialnie - spuścić się ;]
Miazga miazga miazga, należy im za to stawiać ołtarzyki a o ich koncertach pisać nie w pismakach a w starych sakralnych księgach przypominających Biblię czy Koran.
Zagrali dłużej niż zwykle gra się na tego typu festiwalach, festiwalach które same w sobie są jedną wielką papką gówna i tylko wytarmosić za ucho urwisa który organizuje Pearl Jamowi koncert wśród festiwalowego kogla-mogla wszechgatunków, bo nie może być tak że wielkie wydarzenie, koncert takiej znakomitości miesza się gdzies w oddali z muzyką z innych scen rozmieszczonych na wielkim placu lotniska.
To jest zbyt piękne by jakaś skaza najdrobniejszym choćby dźwiękiem z pobliskich scen - ocierała się o tą słodycz delicji umysłu i słuchu, stąd zrozumiała niechęć wielu do całej tej organizacji i populizmu wokół zespołu który zwykle od medialności stronił... Cóż, były to niewielkie minusy przy wielu wielu superlatywach ich przedwczorajszego koncertu.
Cóż z tego że nie zagrali wielu utworów i jak zwykle po koncercie dało się słyszeć malkontentów, recenzentów z koziej dupy (bo nawet nie bożej łaski), którzy ZAWSZE muszą doszukać się czegoś "czego im brakowało".
To był mój drugi w życiu koncert Pearl Jam i z całą pewnością nie ostatni, bo wierzę że poza granicami naszego kraju również ich usłyszę na żywo, bo nie ma nic piękniejszego od symbiozy basu Amenta z gitarami McCready'ego, Gossarda, perkusji Camerona i rzecz jasna wokalu Veddera - to połączenie niczym pierścieni pięciu żywiołów bohaterów kreskówki "Kapitana Planety" z których powstaje właśnie ON - PEARL JAM, prawdziwa perła na Bałtyku, osadzona gdzieś w historii jego głębin, wciąż z falami unoszącymi dźwięki, dźwięki które 2 dni temu jeszcze były żywą rodzącą się historią gdyńskiego pierwszego lipca na Babich Dołach.
Do zobaczenia, czekamy na Was znów!
***
Dodam od siebie że na kanale "jordisocjopata" na youtube znaleźć można będzie kilka filmików z koncertów Bena Harpera i Pearl Jam granych 1 lipca w Gdyni ;)
Serdecznie zapraszam również do zapisywania się do polskiego facebookowego, nieoficjalnego fan-clubu Pearl Jam pod adresem http://www.facebook.com/#!/group.php?gid=279964485989
***
News skopiowany ze strony: http://www.lastfm.pl/user/jordi_84/journal/2010/07/03/3r287j_pearl_jam_w_gdyni?success=1
Do treści newsa mam prawo jako autor recenzji i wszelkie inne kopie są niedozwolone i chronione prawem autorskim użytkownika "jordi" na tym blogu jak również "jordi_84" na last.fm, gdzie umieściłem na początku owy artykuł.
wtorek, 1 czerwca 2010
Ja i skale wyznaczające wewnętrzny oraz zewnętrzny byt i jego odwzorowania.

Człowiek prowadzi internetowy zasobnik rozproszonych własnych myśli a nie zaczął właściwie w ogóle konkretnie nic o sobie jeszcze pisać. Chyba nie umiem, będę drążył więc tematy orbitujące wokół mnie i moich subiekcji, ale bezpośrednio nie odniosę się literalnie do własnego życiorysu, tym bardziej wyrażającego mój byt fizyczny (co robię, jak żyję, kogo lubię).
Więc wybaczcie, nie przedstawiłem się, to takie niekulturalne..
Na imię mam Grzegorz, urodziłem się i mieszkam na południowo wschodnim krańcu Polski. Karykaturalnie szczupły ale z widocznym mięśniem piwnym. Bywam/staję się/byłem/jestem rozleniwiony, zamknięty i może częściowo introwertyczny - z naciskiem na świat wewnętrzny, niekoniecznie ambitny i inteligentny.
Nie mam swojego ulubionego rodzaju muzyki, po prostu lubię muzykę.. słuchać. Ostatni raz miałem w ręce gitarę może pół roku temu, przyznaję się jednak szczerze że jestem muzycznym beztalenciem.
W życiu staram się kierować racjonalizmem z domieszka optymizmu, czasami pesymizmu - takie rozchwianie bywa wręcz zdrowe, potrafię czasami coś powiedzieć czego sam nie zrozumiem, więc przyjąłem do świadomości (głosem podświadomym) iż lepiej jak coś napisze niż powiem, bowiem werbalnie jestem niedorozwinięty, za to refleksyjnie potrafię uzewnętrznić jakieś własne percepcje, byc może niedbale, niekształtnie, ale mniej nieudolnie.
Fizycznie - notorycznie się upośledzam i marnotrawię umiejętności nabyte, psychicznie - za bardzo wnikam we własne anomalia i uświadamiam je sobie zamiast skupić się na pozytywnym poznaniu, albo w skrócie, po prostu "za bardzo", "za dużo", "za często", osobowościowo - ze względu na niski proces poznawczy bodźców zewnętrznych, skupiam się na sferze wewnętrznej, co jest cechą ludzi odosobnionych, ale nie "innych - bo innych bo oryginalnych", lecz "innych bo innych bo dziwnych", niezrozumiałych, wstydliwie obnażonych emocjonalnie, bo daje to skutek spowiedzi oczyszczającej, nieopisanej potrzeby wyrzucenia czegoś z siebie ze względu na jakiś powód itp. nieważne
tak, osobowościowo, równie dobrze mogłem napisać bezosobowo, niebytowo.
Orientacja seksualna - heteroseksualny, poglądy religijne - agnostycyzm religijny, poglądy polityczne - lewicowo-liberalne, obecne odniesienie do sportu - pasywne wyczynowo, euforyczne jako niezależnego widza...
Mój wygląd zewnętrzny? Pokazują mnie zdjęcia, ale dla człowieka marginalizującego znaczenie wyglądu krępujące jest ocenianie wyglądu, a co gorsza swojego.
Dla jednych mogę być brzydki, ohydny, dla innych przystojny, różni ludzie różne gusta i nie ma w tym przesadnej skromności, bo przecież nie asekuruję się i nie szukam wymówek, bo gdybym tak robił, to nie zadałbym tego pytania do samego siebie.
Pragnę również zauważyć że pisanie w stylu autobiograficznym, czy bardziej ogólnie, za pomocą "rozwiniętych metryczek" cech, idei, poglądów, doktryn, wierzeń czy tym podobnych.. pisanie takie z socjologicznego a nawet psychologicznego punktu widzenia, jest wyrazem głębokiego uwewnętrznienia myśli - nie mylić z kompetencją, bo niekoniecznie myśli muszą być inteligentne.
Dlaczego wciąż o sobie? Spójrzcie na blogi, na fora, czy ludzie piszą o kimś? A nawet jak piszą o kimś, to w odniesieniu do siebie, do tego co sądzi o tym wydarzeniu, co czuje do omawianej osoby. Czy na forach znajdują się ekstrawertycy? Oczywiście. Ale poznajemy takiego człowieka po tym jak pisze, a nie czy pisze. Osoba otwarta, śmiała, pędząca przed siebie, nie ma czasu by przycupnąć, przystanąć by dłużej się zrefleksować, a jeżeli to robi to cóz jest ten czas... kilka minut? jedna godzina w tygodniu? jeden dzień?
Ekstrawertyk uczy się, może nawet i nie musi uczyć się na pamięć, tylko częściowo z pamięci częściowo logicznie. Taka osoba jest ofiarą własnego sukcesu i jest skazana na odnoszenie dalszych sukcesów, zdobywania nagród, pochwał, wysokich not, lub budowania sfery wiedzy ambicją średniego ucznia czy "piątkowicza".
Oczywiście mowa o ekstrawertykach z namacalnym choć cząstkowym stadium introwertyzmu prowadzącego do pewnego zrównoważenia cech osobowości.
Osoba ta czuje wiersz, przeczyta go, zinterpretuje, ale pomoże jej w tym percepcja nie związana bardzo z wyobraźnią a związana bardziej z inteligencją którą wspomaga nieznacznie myślenie strategiczne. Przykłady?
Ktos o czymś wie, bo zna słownikowe znaczenie wyrazu powszechnie nie używanego, z etymologią znaczenia wziętą z języków obcych. Osoba ta wie że "etymologia" oznacza tyle co geneza słowa, skąd to słowo się wywodzi i w jaki sposób ewoluowało do spolszczonej wersji przyjętej w naszym języku, więc ta osoba potrafi zinterpretować poprzednie moje zdanie "operacyjnie", "analitycznie", "umysłowo", podczas gdy osoba neurotyczna lub zamknięta w sobie ale wysublimowana w refleksjach, czerpiąca bardziej z wrażeń niż wiedzy nabytej drogą nauki pojęciowej spróbuje domyślić się czegoś bazując bardziej na intuicyjności, logice i sensowności obcego wyrazu w zdaniu.
Dlaczego o tym piszę? Ponieważ szanuję niezależność, szanuję ludzi refleksyjnych bardziej niż tych których uzdolnienia wykreował konserwatyzm szkolny. Myślę że łatwiej teraz jest zrozumieć choćby moje poglądy polityczne, ani nie zamykane w prawicowych, chadeckich księgach biblijnych, ani w kodeksach prawa pisanego na tyle silno by człowiek czuł się skrępowany myślowo, kulturowo, wyznaniowo.
Leseferyzm nie preferuję, ale mowa przecież o nieskrępowaniu obyczajowości indywidualnego człowieka i nie wrzucania go do fanatycznych patriotycznych grup symbolizujących polskośc a ostatnio jak to popularnie ktoś kiedyś nazwał - poglądu politycznego nazywanego żałobizmem.
Nie możemy kierować się dobrem państwa ponad naszym dobrem jak to wyraża ruch prawicowy, czy wallenrodyzm w literaturze, to nie czyni nas wielkimi sercem, uczuciowymi, musimy kierować się sercem oddając przysługę i pomagając drugiemu człowiekowi przede wszystkim.
Żaden ze mnie rewolucjonista, nie głoszę prawd komunistycznych, ani nawet czysto socjalistycznych, jestem pokoleniem ludzi wyznających wolnośc wyboru, wolność słowa, demokrację, a socjaldemokracja czerpie tylko te marksistowskie idee które są nalbliższe człowieczeństwu, ale człowieczeństwu nie wprowadzanego pismem świętym czy określanymi kanonami, wręcz narzuconymi, lecz człowieczeństwu mojego indywidualnego altruizmu i etyki. Polityka polityką, ludzie nie lubią jej, ale myślę że dość zabawy ze stereotypami, bo ich przytaczanie powoduje że stają się stanem faktycznym i o ile sport czy ciężka muzyka przyciąga również kobiety, o tyle do polityki miesza się wielkorotnie mniej płci pięknej ze względu na przyjmowanie do wiadomości iż są one w niej niemile widziane. Ale wykroczyłem poza temat.
Wróćmy do poglądów. Napisałem że jestem agnostykiem religijnym, a co ciekawe nie uogólniłem do słowa agnostyk, jest ono za bardzo kojarzone z ateizmem. Agnostycyzm to nie uznawanie narzuconych wartości biblii głoszących że Bóg istnieje. Agnostyk jest racjonalistą, nie podpiera się dowodami o jego istnieniu w zapisach ani fakcie iż trzeba wierzyć że tak jest. Co ciekawe jednak, może całkiem nie wierzyć w Boga, w sens wiary, nie uznawać religii, ale może również odrzucać dowody na rzekome istnienie Boga, ale twierdzić iż kiedyś da się udowodnić że On istnieje. Ja należę do bardziej skrajnej grupy, tej najbliższej katolicyzmowi - bowiem nie ma dla mnie dowodow na istnienie Stwórcy, ale wierzę w Niego na swój sposób, bo jest istotą niewyjaśnioną, bo nie można zarówno udowodnić że istnieje ale też udowodniż że nie istnieje i dowody oraz antydowody na istnienie Boga są czasami interesujące. Czuję że musze w coś wierzyć, to chyba siła mojego sentymentalizmu.
Jest wiele kwestii o których na początku wspomniałem tutaj w tym temacie, a nie rozwinąłem i nie zrobię tego niestety już dzisiaj, ewentualnie powrócę w przyszłości kiedy będe miał więcej czasu na rozważania. Mam tylko nadzieję że względnie zostałem zrozumiany (o ile ktoś to przeczyta) i że wystarczy do jakiegoś tam obrysu mojej osoby.
niedziela, 28 lutego 2010
Właśnie tak

Usilnie dbam by blog ktory posiadam nie miał stylu blogu... tzn. takiego jaki widzimy we większości. Jasne jest że blog jest nieodłącznym elementem sentymentalistów, introwertyków, zadumanych, gdzie świat wewnętrzny grubo oddziela murem rzeczywistość.
Zakrawam może trzoszeczkę o nihilizm, aczkolwiek uważam że wszystkie żyły mam w całości i testamentu nie piszę ;]. Sa okresy ludzkiej egzystencji kiedy "ruszamy z kopyta" i kiedy "osiadamy na mieliźnie", w tym drugim wypadku dzieje się często tak kiedy tracimy motywacje, a im więcej melanchlii i zadumy, tym większe depresje łapiące ludzi o słabej, miękkiej osobowości.
Jest we mnie duzo mizantropijności, nie odrzucam ludzi, wręcz przeciwnie mam lepsze samopoczucie, ale zawiśc, nienawiść, obojetność, kłótnie, jestem świadom iż popełniam duzo błędów w sposobie myslenia, mówienia, w sposobie bycia.
Do niedawna telefon pękał w szwach, czułem przesyt, teraz jest odwrotnie.
Przez pewien czas wcale nie posiadałem gg, pozbyłem się tego czegoś, teraz mam ponownie, ale ilość kontaktów zminimalizowałem, a i tak rozmawiam tylko z tymi którzy są wyjątkowi dla mnie lub potrzebni, a jest takich osób kilkoro.
Sam zastanawiam się czy lepiej być osobą gruboskórną, czy wrażliwą, pierwsze powoduje niewzruszenie emocjonalne i daje wsparcie, ale piękno dla kogoś takiego często ma charakter cielesny, namacalny, z cyklicznie występującą piramidą Maslova.
Osoba wrażliwa, często słaba psychicznie, popadająca w stany depresyjne, niekoniecznie uzdolniona artystycznie, ale najczęściej słaba, z potrzebnym bodźcem, natchnieniem i motywacją do działania, z większym naciskiem na duchowe aspekty wspomnianej piramidy potrzeb.
Kim ja jestem? Nie chcę się koronować charakterologicznie ani być przesadnie skromnym, ale obiektywny nie będę z całą pewnością bo się nie da.
Gruboskurny nie jestem na pewno, ale krzepię się i dezynfekuję jakimś wzmożonym działaniem - np bieganie, chodzenie do parku czy spalanie energii na koncercie.
Niszczy to strukturę zamknięcia i alienacji, z mizantropa człowiek staje się bardziej proaktywny i optymistycznie nastawiony do ludzi i świata.
Pokłóciłem się jednak ze wszystkimi, odizolowałem od społeczeństwa, mam więcej wrogów, zerwałem kontakt z byłą dziewczyną, z którą byliśmy w perspektywicznym i dziwnym związku przyjacielskim. Będę jednak kuparcie twierdził że akurat w tym przypadku wina nie leży po mojej stronie, nie nawidzę kłamstwa i jedyna satysfakcją dla mnie jest w tym momencie fakt iz to kłamstwo udowodniłem, przypadkowo..
Kiedyś może powróci wiara, nadzieja, sens, ambicja... bo moje partialne lenistwo nie opłaca się i w bardzo wąskim kierunku szlifuje i kreuje moją osobowość.
Jak powiedział J.H. Lambert: "Przyjaźń rodzi miłość na pustyni samotności".
Nie jestem w wieku zbuntowanego nastolatka, nie przechodzę maniakalnych depresji i potrzeby wzbudzania empatii u innych moją osobą.. mam świadomość, a ona szuka bodźca, kiedy wzniecają ogień, burzy się krew i rodzę się na nowo, powietrze jest lekkie, a ja mam w sobie moc i niepohamowaną radość, sam potrafię doprowadzić siebie do takiego cudownego stanu i na pewno nie poprzez blogowe zaniżanie swojej wartości i pisanie pesymistycznych wierszyków, dlatego jest to apel, alel w kierunku ludzi, szczegolnie młodych i nieopierzonych, by uwierzyły w siebie, bo bez tego można polec, mozna na zawsze zniszczyć wiarę w spełniające się marzenia.
Nie jestem dzisiaj optymistycznie nastawiony do sytuacji, bardziej realistycznie, ale czuję nadchodzącą wiosnę ;)
piątek, 22 maja 2009
Braterstwo ponad wszystkim?
Podając konkretne przykłady, jestem w stanie postawić szale na wagę i przechylić nieznacznie w którymś kierunku. Zawsze jednak odpowiedź na pytanie co stawiam wyżej - miłośc do dziewczyny czy nieśmiertelna więź braterska z kimś - zawsze ale to zawsze, tylko i wyłącznie odpowiedź znajdę a nawet znajdywałem stety czy niestety w momencie w którym poznać jej nie chciałem.
Coś co istnieje w dosłownym i potocznym znaczeniu "od kołyski aż po grób" wydaje się być bardziej wiarygodne gdyż.... tu zaczynam swoją opowieść.
Przyjaźnie męsko męskie, męsko damskie, (damsko damskie już mniej mnie fascynują bo nie dotycza mnie bezpośrednio) mają swoją odwieczną historię w filmach, ksiązkach, w zyciu rzeczywistym i czasami lezą głęboko na pograniczu sfery intymniejszych uczuć i to beż względu czy chodzi o homo czy heteroseksualizm.
Przyjaźń zakraplana paktem krwi, nierzadko budząca podziw w swojej ofiarności, jest tym typem integracji społecznej która przezwycięża ból i gorycz, staje się trwałą ostoją po porażce i porzuceniu, depresji i współczynnikiem sukcesu, który mimowolnie będzie achać cię sukcesem, chociaż z drugiej strony dodaje to pewności siebie, wzajemnego zaufania itd.
Zazwyczaj osoby otaczające się wieloma przyjaciółmi, mają problem z przegrupowywaniem ich i docenianiem tych "prawdziwych", ale każdy wie napewno iz takich poznaje się w biedzie, chociaz Coelho twierdzi zgoła odwrotnie i tu można polemizowac, bowiem niekiedy ktos czycha na twoją porazkę by ciebie podnieść na duchu i podnieśc wartość przyjaźni czystą hipokryzją.
Przyjaciel który przysuwa się do nas w chwili viktorii może być tym własciwym tylko w przypadku gdy jest człowiekiem ceniącym zaradnośc i uważa druga osobę za samodzielną i zaradną lub wrzuca delikwenta na głęboką wodę byśmy takowymi się stali. Właśnie taka jest chyba męska przyjaźń, bez zbędnego interwencjonizmu, ale z obserwacją i pomocą w drastycznym momencie, choć bez zbytniego gloryfikowania zasług i jawnego współczucia. Tak więc wiemy na przekór konwencjom społecznym, wszelkim stereotypom iż jednak trzymając się najprostszej definicji przyjaciela, możemy popaść w kuglarskie sidła.
W prawdziwej braterskiej przyjaźni nie potrzeba zapewnień, można je wyczytać, nie potrzeba empatii - mozna zamiast niej wstrząsnąć kimś, wylać kubeł zimnej wody dla ocucenia ze stanu marazmu - i szczerze, to cenię najbardziej!
Ktoś kto chce sie pogrązyć razem ze mną w żałobie, powie "nie wiem co możesz zrobić ale jestem z tobą", "tak to jego wina że dostałes taką ocenę, tez go ninawidzę" zamiast "chcesz dalej się mazać? pomogę ci ale decyzja jest twoja, męska decyzja" itd.
Naprawdę mozna być prawdziwym przyjacielem jako wyśmiewca, który to robiw dobrym zamiarze pewne nieskoordynowane udziwniane ruchy - np. gdy wmawiasz sobie że jestes głupi, on ciebie jeszcze dołuje bardziej, nakręca ciebie do dodawania sobie różnych ułomności i przywar. Takie zachowanie cechuje przyjaciela doświadczonego w życiu, twardego i o cechach przywódczych. Głaskanie po głowie, ale z niepewną choć racjonalną radą, bardziej pasuje do bliźniaczego charakterologicznie kompana, natomiast pocieszanie i płakanie razem z tobą bezradnie - do jeszcze mniej pewnego siebie osobnika niż sam jesteś.
Mój przyklad z autopsji jak się może domyślacie - to braterstwo indywidualnych decyzji opartych na pomocy i w domyslnym zaufaniu, bez zbednych słownych przyrzeczeń ale z umiarkowanym współczuciem w bezradnych sytuacjach (bez wyjścia) z pomoćą "jeśli sam sobie chcesz pomóc, bo jak będziesz mówić że dzisiaj masz lenia to wcale nie muszę ci przypominac o nauce".
Do mojego przypadku śmieszne jest okreslenie "braterstwo", choć jak najbardziej adekwatne do formy, tyle że za takiego przyjaciela uważam osobę płci żeńskiej, moją "młodszą siostrę" (w przywłaszczonym nazewnictwie) i choć nie płynie w nas ta sama krew, jest bardziej moją siostrą niż niejedno biologiczne rodzeństwo rodziną dla siebie.
;)
.
Prawda chyba jest taka iz jestem osoba która jakos w genach nie odziedziczyła "fantazji romantycznej", "wykwintnej bezpośredniości" itd. Głupio jednak zwalać pewne sprawy na geny, zwłaszcza że człowiek jest osobą świadomą i z wolna wolą oraz mozliwością poznawania, doznawania, uczenia się. Zacznijmy od tego że uświadomienie i autorefleksja są najlepszymi sposobami na korektowanie swojej osobowości odbijając się od pierwowzoru proteomicznego (bo podobno tylko genomy nie ulegaja zmianom). Uuuu oki, dobra zajechałm trochę w kierunku w którym moge popłynąc i upodlić się zaraz... Wróć ;]
Oki. Doszlismy do tego że jesteśmy wartościami ludzkimi, więc skoro wartościami to również i zasobami. Tu przerwę sobie na chwile napominając do ukierunkowania się szybciej i płynniej we właściwy temat który zamierzałem poruszyć, a chciałem zauwazyć że całkiem w moim stylu jest pisać free, liberae sunt enim nostrae cogitationes, w sensie że nie na temat ;]
No więc uwazam że uczę się wyrażać siebie z siebie o sobie z wszczepianiem jakiejś rezolutności i żywotności, ale to tylko subiektywne moje odczucie nie mające żadnych analogii w tym tekście.
Sposób na przekazywanie siebie z siebie czyli bezpośredni z myśli - najłatwiejszy jest poprzez pisanie na blogach, w pamiętnikach itd, i często wyraża się prosto po-przecinkowo (tj. jestem: taki, siaki, owaki-lubię:to, tamto i owamto) z dodaniem szczypty smaku-cytatu, itd.
Zgoda - fajnie, super (miejmy nadzieję i wiarę w ludzi że cytaty pochodzą ze skarbnicy czytelnika a nie wirtualnego chłamu).
Tu ucinam ta jałowa dyskusję...
Sposób na przekazywanie siebie z siebie w sposób trudniejszy - sposób słowny - hmm, nie każdy jest krasomówczym mistrzem, płynnym potokiem rzeki tkanych wyrazów we wszelakie ozdoby i szyki perfekcjynej stylistyki zdaniowej. Nie kazdy, ale zawsze ten kto preferuje partnerską wymianę zdań.
Wyobraxmy sobie że mamy takiego przyjaciela któremu mówimy chociaż 50% tego co tkwi w naszej głowie, myślach, sekretach, marzeniach, bo to co poczęte w głowie, rodzi się tylko wypowiedzianym słowem, lub czynnością - postąpieniem.
To co w głowie zostaje na zawsze, tłumi się w naszym gniewie, iż ubożejemy społecznie, bo każdy zna czyjąś wartość wedle tego co widzi (dlatego nie dziwię się temu iż coraz chętniej i popularniej nastolatkowie przelewają mysli na blog i dzielą się nimi z obcymi).
Hola, hola - skąd wiem? autopsja? też niska wartość siebie? nie ważne, każdy wysuwa własne wnioski, ale ogólnie znane jest wszem iż aktywni - sprawdzają się jako mówcy, pasywni i zamknięci jako publicyści, choć reguły burzy irracjonalna rzeczywistość i młodzieżowa chęć łamania stereotypów.
Przepraszam chętnych czytających te zapiski, bowiem pierwotnie miałem w zamierzeniu pisać o czym innym (tak jak komuś obiecałem), ale myśli mi sie dzisiaj rozjeżdżają w innym kierunku i nie potrafię ich utemperować wedle powinności i wcześniejszych chęci.
Potraktujcie ten temat (powód takiego tytułu podany w epilogu) jednak jako przedwstęp myslowy tego co zamierzam wkrótce napisać o uczuciach.
Kończąc ten chaos, dostrzegę problem przed próbie podołania zadaniu jakie przede mną czeka, otóż, usilnie się staram zawsze delikatne, uczuciowe, bardziej typowo kobiece tematy poruszać w sposób ogólno- perspektywiczny, ani męski, ani kobiecy... tym razem więc postaram się odejść od siebie jako przesadnego podmiotu lirycznego i wejdę w dialog ze samym sobą (no może nie w sposób dosłowny, ale może ktoś rozumie co mam na mysli) i spojrzeć na cos z mojej meskiej prspektywy, co nie znaczy że męskiej czy jakiejś innej, bardziej z podkreśleniem słowa MOJEJ.
Na dziś to już wszystko i mam nadzieję że naleśniki z dżemem was nie zamuliły, bo następnym razem może być cos bardziej tuczącego... ale co nie utuczysz i nie oszlifujesz to przy prózności w stosunku do wołającego na pustyni - wyziębi, uschnie i zgnije.
Na koniec moja nadinterpretacja interpunkcyjna, albowiem słowo "jestem w kropce" i sama kropka w opisie (gg i inne) przynosi mi ulge w otchłani niekoniecznie elokwentnych myśli ;)
.
sobota, 24 stycznia 2009
Czym sobie na to i tamto zasłużyłeś?
Czym sobie na ciebie zasłużyłem
Kult - 3 gwiazdy
Myslę że ten wstęp mówi wszystko co chcę wyrazić, a mam na mysli nie jednostkę a ogół. Jesteśmy wszyscy tacy inni - wiem o tym ale...
Zastanawiam się nad tym co ludzie w sobie widzą nawzajem. Dlaczego są dla siebie tym kim są? Kiedy dochodzimy własnej podświadomej prawdy, że jest wszystko tym co nas satysfakcjonuje? Dzisiaj dostałem naganę od profesora typu - moja ekspresja myśli jest silniejsza i bardziej chaotyczna niż ogólne rozumienie tego co mówię, więc rozumiem że ten kto to czyta ma prawo mnie nie zrozumieć ;)
Bezkres myśli, bezsens logiki świadomie wyrażanej, wojna, błysk, relacje wielozadaniowości, utopijne kombinacje, olewanie wszystkiego, błogi nastrój i debilny wyraz twarzy gdy piszę te frazy. Rozbijam się teraz pomiędzy jakieś tam tło muzyczne, roztegowuję i w ogóle, żywiecka faza.
O co chodzi?
O to że pisze, mówię i uświadamiam o tym kim jestem każdego, a ludzie i tak nie odczepią się "jesteś kimś, jesteś inteligentny" chyba wyrosłem w mniemaniu różnych osób ponad siebie, ponad swoje faktyczne możliwości i to mnie wkurza, bo kiedy wyjdzie na to że prawda moja jest bliższa to mam płakać czy się śmiać do ludzi którzy na próżno wierzyli?
Nie bede rozwijał tematu bo mam totalnie bezmózgą chwilę zamyślenia więc dziw że jeszcze piszę te pierdoły.
Zastanówmy się czasami chociaz 2 minuty dziennie nad sobą, i zauważmy coś więcej poza tym co mamy zrobić, czego się nauczyć na egzamin, co włożyć na siebie i jaki jest plan dnia, tak od picu, zastanówmy się qrva po prostu nad sobą bo od tego zależy wszystko... chyba, wszystko co nas samych nastawia destrukcyjnie lub budująco, lub wprowadza w jeszcze większy zawias.
Ale ja głupi :P
sobota, 5 lipca 2008
Akronimy, skróty, a także różne znaczenia CHWDP.
Mały słownik poruszania się w sieci nie tylko dla szpanerów ale także dla osób które chcą ich zrozumieć. Nie będziesz się więcej pytać "Co to jest LOL? Co oznacza BTW? Jak przetłumaczyć skrót IMHO? Od czego wziął się najpopularniejszy skrót używany na całym świecie OK?"
Na te wszystkie pytania jest odpowiedź - angielskie rozszerzenie skrótów i polskie ich odpowiedniki (tych rozszerzeń). Sladami angielskojęzycznych tworzymy swoje ZW (zaraz wracam) JW (jak wyżej) CHWDP czy HWDP najczęściej znaczące bardzo obraźliwy tekst w kierunku policji
AFAICR / AFAICT / AFAIK As Fair As I Can Recall / Tell / Know O ile sobie przypominam / mogę powiedzieć / wiem
AFK Away From Keyboard Z dala od Klawiatury
AIUI As I Understand It Na ile to rozumiem
AKA Also Known As Znane także jako
ASAP As Soon As Possible Tak szybko jak tylko to możliwe
AWGTHTGTTA Are We Going To Have To Go Through This Again ? Czy znowu musimy to przechodzić ?
BBL Be Back Later Wracam później
BFN, B4N Bye For Now Do zobaczenia, na razie
BRB Be Right Back Zaraz wracam
BTW By The Way A tak w ogóle
CU, CYA See You Do zobaczenia
CUL, CUL8R, SYL See You Later j.w.
EOT End Of Transmission Koniec dyskusji
FAQ Frequently Asked Question Często zadawane pytania
FITB Fill In The Blanks Wypełnij puste miejsca
FUBAR Fouled/ F***ed UP Beyond All Recognition/ Repair Tego już nie da się naprawić
FWIW For What Its Worth Na ile to jest tego warte
FYA / FYE For Your Amusement / Entertainment Aby cię ucieszyc
FYEO For Your Eyes Only Tylko do twojego wglądu
FYI For Your Information Dla twojej wiadomości
G Grin Uśmiech
GA (GAMMD) Go Ahead (Make My Day) No, dalej (pokaż co potrafisz)
GD&R Grinning, Ducking And Running Uśmiech, unik i ucieczka
GIGO Garbage In Garbage Out Śmiecie na wejściu, śmiecie na wyjściu
H (HB) Hug (Back) Uściski (wzajemnie)
HHOJ, HHOK (HHOS) Ha Ha Only Joking, Kidding (Serious) Ha ha to byl żart (to bylo na poważnie)
HIWTH Hate It When That Happens Nie cierpię jak to się dzieje
HTH Hope That Helps Mam nadzieję że to pomoże
IC I See Aha
ICOCBW I Could Of Course Be Wrong Mogę się oczywiście mylić
IIRC If I Recall Correctly Jeśli dobrze sobie przypominam
IME In My Experience W moich doświadczeniach
IMHO, IMNSHO In MY (Not So) Huble Opinion Moim (nie)skromnym zdaniem
IOW In Other Words Innymi słowy
IWBNI It Would Be Nice If Byłoby miło gdyby...
IYKWIM(IYKWIMAITYD) If You Know What I Mean (And I Think You Do) Jeśli wiesz co mam na myśli (a wydaje mi się że wiesz)
J/K Just Kidding To tylko żart
JONCL Jumping Onto Neighbour's Car Laughing Skacząc ze śmiechem po samochodzie sasiada
K (KB) Kiss (Back) Cmok (wzajemnie)
KHYF Know How You Feel Wiem co czujesz
KISS Keep It Simple, Stupid Niech to będzie proste
KOTC Kiss On The Cheek Cmok w policzek
L8R Later Do zobaczenia później
LAB&TYD Life is A Bitch & Then You Die Lajf is brutal and full of zasadzkas (Życie jest brutalne i pełne zasadzek)
LMAO Laughing My Ass Off Śmiejąc się do rozpuku
LOL Laugs Out Loud Śmiejąc sie głośno
LOL (LOLAK) Lots Of Love (And Kisses) Gorące pozdrowienia (i ucałowania)
MMF Make Money Fast Szybki zarobek
MOF, MORF Male Or Female Facet czy kobieta?
MYOB Mind Your Own Business Pilnuj swoich spraw
NFW (NFWM) No F***ing Way (MAN) Nie ma mowy!
NTYMI Now That You Mention It Skoro juz o tym wspominasz
OIC Oh I See Aha
OK Oll Korrect Wszystko w porządku
OOTQ Out Of The Qestion Nie ma mowy
OTOH On The Other Hand Z drugiej strony...
P? beg your Pardon? Słucham?
PITA Pain In The Ass Uciążliwe
POETS Piss Of Early Tomorrows Saturday Odczep się , jutro sobota
RE, RE'S, REHI Hi Again Witam znowu
ROTFL (ROTFLMAO) Roll On The Floor Laughing (My Ass Off) Tarzając sie po podłodze ze śmiechu
RTFAQ Read The FAQ Przeczytaj FAQ
RTM (RTFM) Read The (F*****) Manual Przeczytaj (piep***) instrukcję
S (SB) Smile (Back) Uśmiech (nawzajem)
S H I T Sure Happy It's Thursday Na szczeście to tylko czwartek
SNAFU Situation Normal, All F**** Up Sytuacja jest normalna, wszystko jest do niczego
SO Significant Other Połowica
SOHF Sense Of Humor Failure Popsuło sie poczucie humoru
SOS (SOSDD) Same Old S*** (Different Day) To samo co zawsze (tylko inny dzień)
SPAM Stupid Persons' Advertisement Głupie ogłoszenie
STFU Shut The Fu** Up Zamknij p....... buzię
SUP what'S UP Jak leci?
TARFU Things Are Really F****ed Up Wszystko jest naprawdę popi****
TGIF Thank God It's Friday Na szczeście jest piątek
TIA Thanks In Advance Dzięki z góry
TIC Tongue In Cheek Sarkastycznie
TLA (ETLA) (Extended)Three Letter Acronym (Rozszerzony ) trzyliterowy skrót
TNX, THX, (TNX1.0E6) Thanks (A Million) (Wielkie) dzięki
TTBOMK To The Best Of My Knowledge O ile wiem
TTFN Ta Ta For Now Do zobaczenia
TTYL Talk To Your Later Porozmawiamy później
TVM Thanks Very much Wielkie dzieki
VEG / VES Very Evin Grin / Smile Bardzo złośliwy uśmieszek
W Wink Mrugnięcie okiem
WB Welcome Back Witamy znowu
WTH What The Hell Co się dzieje?
WTHDTM What The Hell Does That Mean Co to ma znaczyć?
WYSIWYG (WYSINNWYG) What You See Is (Not Necessarily) What You Get To co widzisz - (niekoniecznie) dostaniesz
YAFIYGI You Asked ForIt You Got It Prosiłeś się, to masz
YGLT You're Gonna Love This To ci sie spodoba
YMMV (YMMVG) Your Mileage May Vary (Greatly) (Wielka) rożnica doświadczenia
YWIA You're Welcome In AdCo oznacza CHWDP:
- HWDP - Hawajski worek dobrego palenia
- HWDP - Hormon wzrostu dał plamę
- HWDP - Html Work Done Perfectly
- HWDP - Heniek widział duże piersi
- HWDP - Hugo w dolku psychicznym
- HWDP - Hugo wpierdala domowe ogórki
- HWDP - Hitler w dziurawych pantalonach
- HWDP - Hawranek wywiesił durne pranie
- HWDP - Humor Wyróżnia Dobrego Policjanta
- HWDP - Holenderski Worek dobrego palenia
- HWDP - Henio wali dupę Piotra ;]
- HWDP - Hasz wpadł do ponczka
- HWDP - Heroinę w domu pali
- HWDP - Honor w duszy polaka
- HWDP - Heniek wsiadaj do poloneza
- HWDP - Hugo w dolinie pomarańczy
- HWDP - Hej wam dobrzy policjanci
- HWDP - Herbatka Wszystkim Da Potencjał
- HWDP - Hej Wy Dobrzy Policjanci
- HWDP - Harcerze wracają do Polski
- HWDP - Hugo wraca do polsatu
- HWDP - Hrabia Władca Dystyngowany Panicz
- HWDP - Handel Wysyłkowy Dla Podmiotów
- HWDP - Harcerz wie dlaczego pije
- HWDP - Hipisi w długaśnych pantalonach
- HWDP - Ham widłami drapie plecy
- HWDP - Henryk Wypierd... Dupą Pralke
- HWDP - Hawaje witają dobrymi panienkami
- HWDP - Huśtawka w dużym parku
- HWDP - Hugo Wpierd.. Duza Pomarancze
- HWDP - Hurtownia Wiaderek Do Piasku
- HWDP - Harcerze wsiadajcie do pociągu!
- HWDP - Horacy wali dobra panienke
- HWDP - Heniek wali Darkowi pale
- HWDP - herbata w dzbanku parzona
- HWDP - Hak w d...e policji
- HWDP - Hania wozi dobre pączki
- HWDP - Hej wiesniaku daj papierosa
- HWDP - Hania wiesza dużo prania
- HWDP - Halinka Wsiadaj Do Poloneza
- HWDP - Harcerz W Damskich Pantalonach
- HWDP - Harmonijka w d...pie pedała
- HWDP - Hamów Wandali Do Pieca
- HWDP - Hoduje w domu paprotki
- HWDP - Hamak w dole piwnicy
- HWDP - Hurtownia wiaderek do piasku
- HWDP - Hamujemy wszelkie działania przestępcze
- HWDP - Hugo w dołku psychicznym
- HWDP - Hanka wcina dobrego pączka
- HWDP - Heniek Właśnie Dorwał Piłkę
- HWDP - Halina W Domu Pracuje
- HWDP - Hugo wdupił dwa pierogi
- HWDP - Hawajska wytwornia desek podlogowych
- HWDP - Hamuje Wszelkie Działania Policyjne
- HWDP - Hanys Wam Da Pały
- HWDP - Henio wsuwa dużo pączków
- HWDP - Herbatniki w dużych paczkach
- HWDP - Herflik W Dolinie Pajaców
- HWDP - Halina W Domu Pierdzi
cHWDP - Chrystus w dresach pumy
cHWDP - Chrystus wraca do Palestyny
- cHWDP - Chrystus Wielki Duchowy Pasterz
- cHWDP - Chcemy więcej dłuższych przerw
- cHWDP - Chyba Wejdę Do Piecyka
- cHWDP - Chrabąszcz Wojtek Dostał Padaczki
- cHWDP - Chcemy Więcej Dobrych Policjantów
- cHWDP - Chodzę W Dobry Pantoflach
- cHWDP - Chleję Wódę Do Paszczy
- cHWDP - Cichy Hipopotam Widzi Duże Pantery
- cHWDP - Chowaj Wacka Do Portasów
- cHWDP - Chyba Władza Daremnie Pracuje
- cHWDP - Chłopcy Wolą Disco Polo
- cHWDP - Chlejemy Wszyscy Dużo Piwa
- cHWDP - Chcemy Więcej Darmowego Piwa
- cHWDP - Chomik Wpadł Do Piwa
- cHWDP - Chusteczki W Dużej Paczce
- cHWDP - Chomik Wpadł Do Pisuaru
- cHWDP - Chłopak wszedł do parku
- cHWDP - Chyba wleciał do piwnicy
- cHWDP - Chwytaj w dłonie patyk
- cHWDP - Choinka Wielkanocna Dumą Polityków
- cHWDP - Chomik Wpadł Do Pomidorowej
- cHWDP - Chce Wstąpić Do policji
- cHWDP - Chodźmy wszyscy do pabu
- cHWDP - Chodźmy wszyscy do Petiego
- cHWDP - Chomik wali dobre piździs...
- cHWDP - Chrześcijańska wspólnota dobrego pasterza
- cHWDP - Chce Wylizac Dokladnie Pi*deczke
- cHWDP - Chamstwo w dorobku polityka
- cHWDP - Choroba wściekle durnych polityków
- cHWDP - Chrzczoną wódę dzisiaj piłem
- cHWDP - Chomik wpadł do pomidorówki
- cHWDP - Choroby Weneryczne Dokuczają Pederastom
- cHWDP - Chowaj windowsa do piwnicy
- cHWDP - Chwała wam dzielni policjanci
- cHWDP - Chlam wódę do poduszki
- cHWDP - Chomik wlazł do pokoju
- cHWDP - Chrystus w duchu pańskim
- cHWDP - chodźmy wypić dwa piwa
- cHWDP - Chodźmy Wszyscy Do Parku...
- cHWDP - Chcę wyjechać do Piastowa
- cHWDP - Chwała wszystkim dobrym Policjantom
- cHWDP - Chomiki wpierdalają dużo pomidorów
- cHWDP - Chowaj wino do piwnicy
- cHWDP - Chowaj wino do plecaka
- cHWDP - Chwała Wam Dobrzy Policjanci
- cHWDP - Chwale wyłącznie dobrą poezje
- cHWDP - Chowaj Wódkę Do Plecaka
- cHWDP - Chętnie wstąpię do policji
- cHWDP - Chcę Wrócić Do Pakistanu
- cHWDP - Chodźmy Wszyscy Do Patrycji
- cHWDP - Chrystus wszędzie dojdzie prawdy!
- cHWDP - Chrystus wypije duże piwko
- cHWDP - Chrupki W Dużej Paczce
- cHWDP - Chomik wlazł do pralki
- cHWDP - Chcemy więcej darmowego piwa
- cHWDP - Chodźcie Wszyscy Do Palarni
- cHWDP - Chlej wódkę dopóki potrafisz
- cHWDP - Chleb Wiejski drobno Pokrojony
- cHWDP - Chcę wam dowidzenia powiedzieć
- cHWDP - Chomik wyjął dużego peni...
- cHWDP - Chowaj wszystko do plecaka
- cHWDP - Chusteczki w dużej paczce
- cHWDP - Chcę wypić dobre piwo
- cHWDP - Chlorowana woda do picia
- cHWDP - Chcę was dobrze poinformować
- cHWDP - Ch*j w d....e pe*ałom
- cHWDP - Chce wiedziec dlaczego pije
- cHWDP - Cham W D....ę Pier*olony
- cHWDP - Ch*j wam do palenia?!
- cHWDP - Chowaj wódkę Dawaj Piwo
- chwdp - Chleb wytworzyli dobrzy piekarze.
- cHWDP - Chrześcijańska Wyprawa Do Palestyny
- cHWDP - Choinką w domu pachnie
- cHWDP - Chałwa w dobrej polewie
- cHWDP - Chce wypic duże piwo
- cHWDP - Chowaj wszystko do piornika
- cHWDP - Chipsy W Dużej Paczce
- cHWDP - Chrabąszcz Wojtek dostał padaczki
- cHWDP - Chodźcie Wszyscy Dojeść Piguły
- cHWDP - Chcemy Więcej Dusz pasterzy
- cHWDP - Chuligan w duszy Polaka
- cHWDP - Chyba Was Debile po*ebało
- cHWDP - Chodzę wolno do przedszkola
- cHWDP - Chwała Wiśle dumie Polski
- cHWDP - Chłopcy Wolą Duże Piersi
- cHWDP - Chciałem właśnie dopalić papierosa
czwartek, 24 stycznia 2008
Nasza Klasa pe-el
Zamierzam napisac tu co sądze o portalu nasza-klasa, jest on oczywiście z jednej strony zupelnie czymś pozytywnym dla mnie a z drugiej jest wiele idiotycznych rzeczy ktore w nim nie znoszę, ale fakt faktem to osobom ktore go załozyły i samemu istnieniu tej strony zawdzięczam to ze mam teraz kontakt z osobami do ktorych mialbym nie ukrywajac dosyc egzotyczny a nawet nikły dostęp.
Co mi sie więc podoba?
Cel istnienia strony - odnajdywanie się ludzi po latach, nawet wielu starszych wiekowo - zauwazcie jakie to musi byc dla nich przezycie spotkac chocby wirtualnie swoją pierwszą szkolna miłość czy kolege z tej samej ławki.
Wspomnienie - nie zacierające się fakty, pozwalające nam wracac do wielu wspaniałych chwil, czasami może nie takich wspanialych, ale zawsze sentymentalnych, po latach na jakies figle patrzymy przez pryzmat i z wdzięcznym usmiechem.
Kontakt - możemy nie tylko kogos tam znajomego zobaczyć, przypomniec go sobie ale uzyskac np numer telefonu, gg lub inna forme komunikowania się, znajomośc się odświeża i to jest bajeczne.
Nie chce mi się szukac kolejnych powodow dla ktorych warto rejestrowac się na tej stronie, ale fakt iz jest tam liczba osob liczona w milionach mówi sam za siebie i daje gwarancje rzeczywiście odnalezienia kogos a odnalezienie chocby jednej szkoły i klasy daje nam dostęp do raczej większej grupy osób.
Jakie są więc negatywne cechy serwisu?
Administratorzy muszą zapanowac nad falszywymi kontami, osób które rejestruja się tam tylko dla zabawy, tworzą konta z imionami i nazwiskami gwiazd lub postaci z kreskowek. Rozumiem że osoby do pewnego wieku to bawi ale czasami przeszkadza to w odnalezieniu prawdziwej osoby. Dla mnie osobiście głupota jest kolekcjonowanie znajomych i wpychanie na siłe kogos kogo praktycznie się nie zna, czy -> o zgrozo, dodawanie do znajomych dla zwyklego podbicia liczby - nieprawdziwych kont.
dzisiaj znalazłem kolejne osoby i fantastyczne jest to że sa to ludzie z ktorymi nie mialbym okazji porozmawiac na co dzień, bo co mi z tego że dodam do znajomych kogos kogo bardzo dobrze znam, mam telefon komorkowy, stacjonarny, gg, email i znam dokladny adres tej osoby a na dodatek ta osoba jest cały czas niedaleko mnie - co nie znaczy że to jest złe iz dodam taka osobę do znajomych ale wbijanie sobie głownie takich olegow i kolezanek to frajda dla szpanera ktory będzie się póxniej szczycil charyzma ktora bije wokół niego, nie bedzie w tym celu by z kimś miał zamiar rozmawiać, ale by go ewentualnie dodac do listy kontaktow na gg czy w telefonie kom. i wzbudzić aplauz wsród otoczenia.
I to mnie tylko śmieszy, ale w zadnym wypadku mi nie przeszkadza - to jeszcze szkodliwe nie jest.
A Ty w jakim celu zarejestrowaleś czy zarejestrowałaś sie na naszej klasie?, a może jeszcze tego nie zrobileś/łaś?
sobota, 29 grudnia 2007
Realne inwestycje i zadania dla miasta Przemysl
ZADANIE nr 1/ZDM - Budowa wschodniej drogi obwodowej miasta Przemyśla łączącej drogę krajową nr 77 z drogą krajową nr 28 i z drogą wojewódzką nr 885 wraz z wykupem gruntów - 4 mln 800 tys. PLN.
- Zlecenie opracowania dokumentacji projektowej.
- Wypłata odszkodowań za grunty.
- Po podpisaniu umowy o dofinansowanie w ramach Programu Polski Wschodniej rozpoczęcie budowy mostu.
ZADANIE nr 2/ZDM (11/ZDM) - Kapitalny remont mostu w ciągu ul.Topolowej wraz z przebudową odcinka ulicy - 500 tys. PLN.
- Zlecenie opracowania dokumentacji budowlanej.
- Prace zabezpieczające most przed dalszą degradacją.
ZADANIE nr 3/ZDM - Przebudowa drogi krajowej nr 77 (ulice: Krakowska, Sobieskiego, 3 Maja) - 1 mln 500 tys. PLN.
- Zabezpieczenie osuwiska przy ul. Sobieskiego.
- Wykonanie nakładki bitumicznej na odcinku Sobieskiego o długości około 450 m.
ZADANIE nr 4/ZDM (8/ZDM) - Modernizacja ul. Opalińskiego - 800 tys. PLN.
- Przebudowa odcinka ulicy od skrzyżowania z ulicą 3 Maja do Spiechowicza - wykonanie nakładki bitumicznej na długości około 360 m.
ZADANIE nr 5/ZDM (9/ZDM) - Przebudowa ul. Noskowskiego - 750 tys. PLN.
- Wzmocnienie konstrukcji jezdni poprzez wykonanie podbudowy nawierzchni.
- Wykonanie odcinka kanalizacji deszczowej o długości około 200 m.
- Wykonanie brakującego chodnika po stronie lewej o długości około 300 m.
ZADANIE nr 14/ZDM (21/ZDM) - Rewitalizacja Starówki - 800 tys. PLN.
- Rozpoczęcie robót związanych z zagospodarowaniem i zabudową terenu Rynku.
- Prace archeologiczne.
ZADANIE nr 15/ZDM (23/ZDM) - Przebudowa ul. Św. Królowej Jadwigi - 500 tys. PLN.
- Przebudowa ulicy na odcinku od ulicy Jagiełły do ul. Kmity o długości około 400 m.
- Wykonanie odcinka kanalizacji deszczowej o długości około 200 m.
- Wykonanie oświetlenia.
ZADANIE nr 5/ISF (3/IS) - Drogi na osiedlu Wysokie Góry-Tatarskie - 500 tys. PLN.
- Wykonanie ul. Sucharskiego na odcinku od skrzyżowania ul. Sucharskiego z Wandy do przepustu.
ZADANIE nr 16/ZDM (28/ZDM) - Przebudowa ulicy Dolińskiego - 500 tys. PLN.
- Rozpoczęcie robót od skrzyżowania z ul. Grunwaldzką.
- Przebudowa skrzyżowania i odcinka ulicy o długości około 180 m.
ZADANIE nr 14/ISF - Budowa boiska sportowego przy Zespole Szkół z Oddziałami Integracyjnymi w Przemyślu - 570 tys. PLN.
- Budowa pełnowymiarowego boiska piłkarskiego o sztucznej nawierzchni wraz z ogrodzeniem.
ZADANIE nr 21/ISF (18/IS) - Przebudowa stadionu Juwenia - 75 tys. PLN.
- Złożenie wniosku w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego 2007-2013.
- Po uzyskaniu dofinansowania ogłoszenie przetargu na wyłonienie wykonawcy projektu.
- Przewidywany termin podpisania umowy o dofinansowanie z Wojewodą II-III kwartał 2008.
ZADANIE nr 25/ISF (23/IS) - Budowa Oczyszczalni Ścieków - II etap - 427 tys. 700 PLN.
- Modernizacja rozdzielni głównej (część elektryczna), renowacja sieci technologicznych i kanalizacyjnych na terenie oczyszczalni ścieków, częściowa wymiana ogrodzenia wokół terenu oczyszczalni.
ZADANIE nr 35/ISF (26/IS) - Budowa składowiska odpadów komunalnych - etap II - 1 mln 560 tys. PLN.
- Budowa III kwatery o powierzchni 0.86 ha.
ZADANIE nr 5/KOŚ (4/KOŚ) - Rewitalizacja oświetlenia ulic Starego Miasta - 200 tys. PLN.
- Wymiana istniejących słupów i lamp na stylowe zatwierdzone przez Konserwatora Zabytków.
- Dokumentacja i pozwolenie na budowę pozostałych odcinków.
ZADANIE nr 11/KOŚ - Modernizacja miejskich placów zabaw - 100 tys. PLN.
- Opracowanie dokumentacji technicznej; pozwolenie na wykonanie prac, zakup i montaż urządzeń.
ZADANIE nr 36/ISF (27/IS) - Przemyski trakt królewski - Modernizacja Zamku Kazimierzowskiego - 660 tys. PLN.
- Dokończenie remontu elewacji baszt i skrzydła północno-wschodniego.
ZADANIE nr 37/ISF (5/IS) - Przemyski trakt królewski - Restauracja i rewitalizacja Ratusza Miejskiego w Przemyślu - 600 tys. PLN.
- Przemyski trakt królewski - Restauracja i rewitalizacja Ratusza Miejskiego w Przemyślu.
ZADANIE nr 38/ISF (30/IS) - Rewitalizacja zabytkowych obiektów przemyskiej Starówki - 405 tys. PLN.
- Remont elewacji z kolorystyką oraz wymiana stolarki okiennej w budynkach Franciszkańska 14, Kazimierza Wielkiego 9.
ZADANIE nr 39/ISF (31/IS) - Przemyski trakt królewski - Domek Ogrodnika - 225 tys. PLN.
- Adaptacja Domku Ogrodnika na cele kulturalne i wystawiennicze.
ZADANIE nr 1/KZ - Zagospodarowanie obiektów i terenów wchodzących w skład Zespołu Parków Kulturowych Twierdzy Przemyśl - 210 tys. PLN.
- Projekt wykonawczy na zagospodarowanie trasy od bramy Sanockiej Dolnej do Bramy na Zniesieniu.
- Projekt wykonawczy dla Bramy Dobramilskiej.
- Koncepcja zagospodarowania fotru Kruhel.
ZADANIE nr 40/ISF (32/IS) - Przemyski trakt królewski - Budowa podziemnej trasy turystycznej - 200 tys. PLN.
- Opracowanie dokumentacji budowlano-wykonawczej w zakresie przejścia podziemnego łączącego budynek Rynek 1 z budynkiem Rynkiem 11 lub alternatywnie z wyjściem na płycie rynku wraz z uzgodnieniami.
ZADANIE nr 41/ISF (33/IS) - Przemyski Park Sportowo-Rekreacyjny Stok narciarski - II etap - 650 tys. PLN.
- Zabudowa rowu otwartego przy trasie narciarskiej nr 1. Zlecenie opracowania koncepcji wraz z projektem budowlanym na "Park Linowy" oraz jego budowa.
ZADANIE nr 42/ISF (34/IS) - Przemyski Park Sportowo-Rekreacyjny: Akwen wodny - 150 tys. PLN.
- Złożenie wniosku w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego 2007-2013.
- Po uzyskaniu dofinansowania ogłoszenie przetargu na wyłonienie wykonawcy projektu.
- Przewidywany termin podpisania umowy o dofinansowanie z Wojewodą III-IV kwartał 2008.
ZADANIE nr 43/ISF (35/IS) - Remont stadionu sportowego przy ul. 22 Stycznia 6 - 97 tys. 500 PLN.
- Złożenie wniosku w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego 2007-2013.
- Po uzyskaniu dofinansowania ogłoszenie przetargu na wyłonienie wykonawcy projektu.
- Przewidywany termin podpisania umowy o dofinansowanie z Wojewodą III-IV kwartał 2008.
ZADANIE nr 44/ISF - Centrum konferencyjno-sportowe - dokumentacja - 400 tys. PLN.
- Opracowanie dokumentacji technicznej na Centrum Konferencyjno-Sportowe w skład którego wejdą: budynek hali widowiskowo-sportowej wraz z zapleczem socjalno-technicznym, zespół basenów, zaplecze biurowo-administracyjne.
wtorek, 11 września 2007
Przemyśl chce być większy od Rzeszowa
Przemyskie władze chcą powiększyć miasto i przyłączyć do niego sąsiednie miejscowości. Gdyby im się udało, powstałaby aglomeracja powierzchniowo sporo ponad dwa razy większa od Rzeszowa!
Przemyśl ma obecnie 44 km kw. powierzchni, mieszka w nim 66 tys. mieszkańców. Miasto się dusi. Brakuje terenów pod budowę domów i na inwestycje. Miejskie władze twierdzą, że powiększenie miasta może przyspieszyć jego rozwój gospodarczy.
Trzy koncepcje
Opracowano trzy warianty powiększenia. Aglomeracja miałaby od 134 do 183 km kw. Obecnie największe miasto w Podkarpackiem, czyli Rzeszów, ma 77 km kw. Jednak przemyślan nie byłoby zbyt wielu. Według najbardziej optymistycznego wariantu, mieszkałoby w nim 88 tys. osób. Rzeszowian jest 166 tys. Po powiększeniu Przemyśl byłby jedynym miastem w Polsce z dwoma przejściami granicznymi z Ukrainą.
Prezydent: miasto musi być większe
- Żyjemy w miejscu o dużym potencjale i wartym starań, aby było atrakcyjne i wyjątkowe. Połączmy więc wysiłki i stwórzmy duże, piękne miasto o niepowtarzalnych możliwościach, bogatej tradycji i wysokim standardzie życia - apeluje Robert Choma, prezydent Przemyśla.
Przedstawia szereg korzyści, przede wszystkim ekonomicznych. Nowi inwestorzy, większe możliwości budowy dróg, rozbudowę infrastruktury, lepsza opieka lekarska.
- Nie chodzi o to, aby konkurować z Rzeszowem na wielkość - twierdzi Witold Wołczyk z Kancelarii Prezydenta Przemyśla.
Pokażcie, że umiecie rządzić
Władze gmin, kosztem których rozrósłby się Przemyśl, do pomysłu podchodzą negatywnie.
- Najpierw miasto powinno zadbać o to, co ma. Prosty przykład na ul. Ceramicznej, na granicy Przemyśla i wsi Buszkowice. Po naszej stronie kanalizacja, wodociąg, gaz. Po miejskiej nic - mówi Piotr Tomański, wójt Żurawicy.
Wójt gminy Przemyśl Witold Kowalski twierdzi, że poziom życia mieszkańców z jego gminy, po wchłonięciu ich do miasta, może się pogorszyć.
- Choćby szkoły. U nas klasy są małe, tymczasem w mieście ponad 30 uczniów w oddziałach. W Przemyślu szkoły łączone są w większe, ze względów ekonomicznych. - wylicza Kowalski.
Twierdzi, że jako miasto, tereny wiejskie pozbawia się możliwości korzystania z wielu programów europejskich.
źródło: gazeta - Nowiny
czwartek, 6 września 2007
Witam wszystkich oglądających
Więc odpowiadam
Dla niektórych to elektroniczny pamiętnik, dla innych coś w rodzaju strony internetowej o sobie samym, a dla mnie jest to forma wyrażenia wolnych myśli, "wolna amerykanka" czyli rób co chcesz, ja tu rządzę i nie mam nad sobą władzy administratorów tj np jest na fotce.pl , co jeszcze, nic i nikt nie zmusza ciebie do pisania z sensem (mój przykład właśnie w tej chwili), można pisac o wszystkim i o niczym. Robienie strony internetowej zmusza do określenia się w tematyce, a ja miałbym problem z tym, skoro równo dzielę zainteresowania muzyczne, sportowe czy pasje (miłość) do koni - pewien zarys tego co lubię już macie, resztę dowiecie się wkrótce, o ile nadaży się okoliczność do napisania sensowniejszego newsa.
Nie pozostaje mi nic innego jak zakończyć już żałosne wywody i zaprosić was do wpisywania się tutaj.