Wracam do bloga, odzyskalem hasło hurra... Wierszem, wierszem... realnie kiedyś o kimś
Ach jaki wstyd że cię miałem
Nie żebym z bajki księciem był
Ale pierwszy lepszy teraz...
Aj jaki wstyd, nie zniosę…
Ty głupia! Te, głupia ty?
Ja cię już nie chcę, ale spójrz
Prostak i buc wart szmaty
Lecz mimo wszystko nie ciebie.
To nie z zazdrości, to ze wstydu
Już nigdy cię nie chcę, to boli
Nie pierwszy burak i nie ostatni
Zatapia ohydnym szturchańcem do woli
Masz myśli, masz słowa, idee
Masz wiatr we włosach i młodość,
W tej niezdobytej duszy anioła
Gnój rozwarstwionej naiwności
Zabawa w puść się, bo przecież
Czy gorsza jest od mężczyzny?
By okazy zdobywać, tudzież
Nie skąpić jałmużny i darowizny
Łatwa, jak łatwo, jak trudno
Trudno, bo osobowość, charakter
Bo taka łatwa choć trudna
Bo taka mądra choć taka głupia
Co cię rozdziera na dwie połowy
To coś przerzuca myśl niesforną
Z szeroko otwartej bezmyślnej głowy
Pstro, kuku, kici, toś gil szczy w paszcz ją
Nie grzesz nie Grześ już że
Ja ciebie szczerze nie poznaję
Cnotliwa nigdy nie byłaś
Ale japier ja kur.. nie rozumiem
Choć dawno los nas skrzyżował
I dawno serce mi rozszarpałaś
Wiesz, nigdy się nie poznaliśmy
Nigdy nie byliśmy blisko
Mieć, chcieć, znać, kochać każdego
Każdego okazją zaczepić
Nie wnikam, nie tworzę nic
Szczegóły schowaj spój gdzieś w sobie
Zdajesz się chcieć powiedzieć
Nie wiesz, bo mówisz i nie oceniaj
Mam formę bajkopisarza gdy ty
Kreujesz strój formy tej czule
Co kto co, nie obchodzi że mówił
Ja swoim słowom nawet nie ufam
Rasowy instynkt nie myli się
Gdy dźwigasz oczy spod powiek
Gdy widzę te białka przekrwione
Gdy w chodzie twe nogi się gubią
Zuchwale półpędęm na stronę
Uśmieszków z lokalnej speluny
Wiesz, bujną mam wyobraźnię
I często zwyczajnie z zawiści
Maluję sobie twój obraz
Kurewsko brudnej miłości
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz